19-02-2012 20:28
Zjavowe Granie- Latające spodki
W działach: latające spodki, zjava, prowadzenie, konwenty, rpg, WFRP, NS, prywata | Odsłony: 8
Uff wróciłem do domu po Zjavie, która była moim erpegowym przebudzeniem po zeszłym roku poświęconym na robienie magisterki (swoją drogą muszę się zebrać i o niej też napisać, a może jakąś prelkę dla miłosników komiksu przygotuję...).
Ponieważ eRPGowym to cały czas poświęciłem na granie. W 2 dni zagrałem 2 sesje i 2 poprowadziłem.
Gdy usłyszałem o Spodkach postanowiłem, że szykuję się do prowadzenia. I tak na chęciach się skończyło bo do godziny przed moją sesją w sobotę nie wiedziałem, że będę prowadził (szykowana Klanarchia się nie zmarnuje).
Zjava zaczęła się od prostej, ale udanej sesji w Dziedzictwo Imperium u Banana (pozdrówki) sesja dała mi wiele radości z gry i ciekawe emocje na zakończenie, choć system nie przypadł mi szczególnie do gustu, ot kolejne kalki warho-seventhowe.
Przełomowy moment nadszedł po sesji gdy nie za bardzo było w co zagrać i z dwójką moich kompanów (Pelnorem i Włodim) zapisaliśmy się na sesję Wolsunga. Nie byłem do tego przekonany bo ów system jakoś nie przekonuje mnie do siebie (raz się na nim sparzyłem).
I wtedy stało się: dwóch nieznajomych Tomek i Łukasz na tablicy erpegowej wieszało ogłoszenie: 'Poszukujemy MG do Warha lub Neuroshimy” na szczęście dla nich i dla mnie, kartka nie musiało zostać przypięta bo powiedziałem, że znaleźli i poprowadzę.
Przyznam szczerze, że kiedyś nie wierzyłem w moc improwizacji, ale z czasem chyba przechodzi. Zarówno na Polconie 2 lata temu jak i w tym roku wyszły mi całkiem przyjemne posiedzenia Neuroshimowe i passa została przedłużona o tegoroczną Zjavę.
Rozmowa o postaciach i preferencjach, życzeniach i zahaczkach i po kikudziesięciu minutach przystąpiliśmy do gry. Nowo poznani gracze okazali się świetni i doskonale dogadali się z moimi stałymi kompanami. Wszyscy znakomicie wczuli się w postacie i wykorzystali zadane i wymyślone przed sesją motywacje. Ich gra połączona z moim głodem prowadzenia i emocjach po pierwszej tego dnia sesji wyszła całkiem płynnie z wielom fajnymi tekstami, ciekawymi sytuacjami i neuroshimowym klimatem. Niestety finał mi trochę nie wyszedł (ale to moja słabość, co objawiło się też później).
Odwiedziłem prelkę Mattiego, który zawsze zabawnie opowiada o graniu i tak doczekałem pirackiej sesji Erpegisa o 21- nie napiszę o niej dużo bo albo nie trafiła w moje gusta, albo cały dzień prowadzenia i prelekcji dopadł MG.
O 23 zajrzałem na bro do Paradoxu i odebrałem telefon od beacona z wiadomością, że zostałem zakwalifikowany do finału. Dopiłem więc trunek i ruszyłem w drogę powrotną do domu, zastanawiając się co ja właściwie jutro poprowadzę.
Rano wybór padł na Warhammera i mój stary scenariusz na Puchar Pirata (kiedy to było... 2006??) , który postanowiłem odświeżyć pod kątem wymyślonych przez graczy postaci.
Na konwencie udało mi się ściągnąć ekipę graczy, z dnia poprzedniego (uszczuploną o jednego, którego dopadła choroba) i w składzie śledczy z talentem magicznym, wojownik podziemny i szlachcic łowca nagród dali jeszcze większego czadu niż dnia poprzedniego.
A ja tak jak poprzedniego dnia przysiadłem na końcówce i nad tym elementem muszę chyba najbardziej popracować plus nie prowadzić sesji dłuższych niż 3h.
Z tego też powodu, żałuję że nie odwiedziłem prelki lans macabre o zwrotach akcji i zakończeniach, ale może jeszcze kiedyś lub może dobry Khaki to nagrał i będzie w necie dostępne.
Ostatecznie z trójki finalistów wraz z koleżanką Ulą Sokołowską zajęliśmy drugie miejsce.
Pierwsze miejsce zajął Michał 'Azarin' Chorowski- GRATULUJĘ. Sesja na pewno była świetna i tym większy szacunek, za siedzenie nad scenariuszem finałowym do 5 rano plus jeszcze większy szacun za to, co opiszę później.
Szkoda, że tych sesji nie można nigdzie obejrzeć posłuchać, ale może uda się wyciągnąć coś z jurorów.
Najciekawsze, że różnica wieku między moim stołem a dwoma pozostałymi wynosiła prawdopodobnie około dziesięć lat.
Tak, tak, ja mam 26 i gram od dwunastu, a zwycięzca jest w 3 gimnazjum i gra od dwóch (tu ten ogromny SZacun za takie skillsy w tym wieku)
Mój honor został zraniony (:P) i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się odegram życząc pozostałym uczestnikom powodzenia w Rpgowej karierze, liczę, że jeszcze nie raz o Was usłyszę.
Jako ilustrację załączam obrazek jednej z nagród, które dostałem- ćwiekowana rękawica z ostrzami (naprawdę OSTRE!!) (UWAGA ZJAVA ROZDAJE NARZĘDZIA ZBRODNI !! :P ) Urko dziękuję za zinterpretowanie mojej miny, kiedy zobaczyłem to cudo.
Podobno organizatorzy przez 3 lata nie zdecydowali się by komuś ten zabójczy przedmiot wręczyć. Rozumiem, że jako ponad ćwierćwieczny człowiek wydaję się być wystarczająco odpowiedzialny by stać się posiadaczem rękawicy. DZIEKUJĘ :)
*******
Kilka uwag na koniec.
W zeszłym roku nie mogłem zabawić na Zjavie długo, więc nie mam odniesienia, ale tegoroczna edycja była świetnie zorganizowana i bardzo mocno eRPGowa- wygląda na to że ludzie świetnie się bawili i były do tego warunki (stoły, woda, świeczki)
Załuję, że nie mogłem zajrzeć na kilka prelek bo program prezentował się zacnie. Cóż, coś za coś.
Spaghetti w barku to najlepsze danie w konwentowych kuchniach :)
Kwiatek z Ns:
"W tym świecie jedyne co, jest świeże, to świeże trupy."
******
Dzięki organizatorom, jurorom Spodków- kawał dobrej roboty.
*****
Pozdrówki dla moich graczy (starych i nowych) i kilku poznanych wreszcie polter-twarzy oraz wszystkich innych za przybite i nieprzybite piątki- to był bardzo dobry konwent.
Ponieważ eRPGowym to cały czas poświęciłem na granie. W 2 dni zagrałem 2 sesje i 2 poprowadziłem.
Gdy usłyszałem o Spodkach postanowiłem, że szykuję się do prowadzenia. I tak na chęciach się skończyło bo do godziny przed moją sesją w sobotę nie wiedziałem, że będę prowadził (szykowana Klanarchia się nie zmarnuje).
Zjava zaczęła się od prostej, ale udanej sesji w Dziedzictwo Imperium u Banana (pozdrówki) sesja dała mi wiele radości z gry i ciekawe emocje na zakończenie, choć system nie przypadł mi szczególnie do gustu, ot kolejne kalki warho-seventhowe.
Przełomowy moment nadszedł po sesji gdy nie za bardzo było w co zagrać i z dwójką moich kompanów (Pelnorem i Włodim) zapisaliśmy się na sesję Wolsunga. Nie byłem do tego przekonany bo ów system jakoś nie przekonuje mnie do siebie (raz się na nim sparzyłem).
I wtedy stało się: dwóch nieznajomych Tomek i Łukasz na tablicy erpegowej wieszało ogłoszenie: 'Poszukujemy MG do Warha lub Neuroshimy” na szczęście dla nich i dla mnie, kartka nie musiało zostać przypięta bo powiedziałem, że znaleźli i poprowadzę.
Przyznam szczerze, że kiedyś nie wierzyłem w moc improwizacji, ale z czasem chyba przechodzi. Zarówno na Polconie 2 lata temu jak i w tym roku wyszły mi całkiem przyjemne posiedzenia Neuroshimowe i passa została przedłużona o tegoroczną Zjavę.
Rozmowa o postaciach i preferencjach, życzeniach i zahaczkach i po kikudziesięciu minutach przystąpiliśmy do gry. Nowo poznani gracze okazali się świetni i doskonale dogadali się z moimi stałymi kompanami. Wszyscy znakomicie wczuli się w postacie i wykorzystali zadane i wymyślone przed sesją motywacje. Ich gra połączona z moim głodem prowadzenia i emocjach po pierwszej tego dnia sesji wyszła całkiem płynnie z wielom fajnymi tekstami, ciekawymi sytuacjami i neuroshimowym klimatem. Niestety finał mi trochę nie wyszedł (ale to moja słabość, co objawiło się też później).
Odwiedziłem prelkę Mattiego, który zawsze zabawnie opowiada o graniu i tak doczekałem pirackiej sesji Erpegisa o 21- nie napiszę o niej dużo bo albo nie trafiła w moje gusta, albo cały dzień prowadzenia i prelekcji dopadł MG.
O 23 zajrzałem na bro do Paradoxu i odebrałem telefon od beacona z wiadomością, że zostałem zakwalifikowany do finału. Dopiłem więc trunek i ruszyłem w drogę powrotną do domu, zastanawiając się co ja właściwie jutro poprowadzę.
Rano wybór padł na Warhammera i mój stary scenariusz na Puchar Pirata (kiedy to było... 2006??) , który postanowiłem odświeżyć pod kątem wymyślonych przez graczy postaci.
Na konwencie udało mi się ściągnąć ekipę graczy, z dnia poprzedniego (uszczuploną o jednego, którego dopadła choroba) i w składzie śledczy z talentem magicznym, wojownik podziemny i szlachcic łowca nagród dali jeszcze większego czadu niż dnia poprzedniego.
A ja tak jak poprzedniego dnia przysiadłem na końcówce i nad tym elementem muszę chyba najbardziej popracować plus nie prowadzić sesji dłuższych niż 3h.
Z tego też powodu, żałuję że nie odwiedziłem prelki lans macabre o zwrotach akcji i zakończeniach, ale może jeszcze kiedyś lub może dobry Khaki to nagrał i będzie w necie dostępne.
Ostatecznie z trójki finalistów wraz z koleżanką Ulą Sokołowską zajęliśmy drugie miejsce.
Pierwsze miejsce zajął Michał 'Azarin' Chorowski- GRATULUJĘ. Sesja na pewno była świetna i tym większy szacunek, za siedzenie nad scenariuszem finałowym do 5 rano plus jeszcze większy szacun za to, co opiszę później.
Szkoda, że tych sesji nie można nigdzie obejrzeć posłuchać, ale może uda się wyciągnąć coś z jurorów.
Najciekawsze, że różnica wieku między moim stołem a dwoma pozostałymi wynosiła prawdopodobnie około dziesięć lat.
Tak, tak, ja mam 26 i gram od dwunastu, a zwycięzca jest w 3 gimnazjum i gra od dwóch (tu ten ogromny SZacun za takie skillsy w tym wieku)
Mój honor został zraniony (:P) i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się odegram życząc pozostałym uczestnikom powodzenia w Rpgowej karierze, liczę, że jeszcze nie raz o Was usłyszę.
Jako ilustrację załączam obrazek jednej z nagród, które dostałem- ćwiekowana rękawica z ostrzami (naprawdę OSTRE!!) (UWAGA ZJAVA ROZDAJE NARZĘDZIA ZBRODNI !! :P ) Urko dziękuję za zinterpretowanie mojej miny, kiedy zobaczyłem to cudo.
Podobno organizatorzy przez 3 lata nie zdecydowali się by komuś ten zabójczy przedmiot wręczyć. Rozumiem, że jako ponad ćwierćwieczny człowiek wydaję się być wystarczająco odpowiedzialny by stać się posiadaczem rękawicy. DZIEKUJĘ :)
*******
Kilka uwag na koniec.
W zeszłym roku nie mogłem zabawić na Zjavie długo, więc nie mam odniesienia, ale tegoroczna edycja była świetnie zorganizowana i bardzo mocno eRPGowa- wygląda na to że ludzie świetnie się bawili i były do tego warunki (stoły, woda, świeczki)
Załuję, że nie mogłem zajrzeć na kilka prelek bo program prezentował się zacnie. Cóż, coś za coś.
Spaghetti w barku to najlepsze danie w konwentowych kuchniach :)
Kwiatek z Ns:
"W tym świecie jedyne co, jest świeże, to świeże trupy."
******
Dzięki organizatorom, jurorom Spodków- kawał dobrej roboty.
*****
Pozdrówki dla moich graczy (starych i nowych) i kilku poznanych wreszcie polter-twarzy oraz wszystkich innych za przybite i nieprzybite piątki- to był bardzo dobry konwent.
12
Notka polecana przez: Bielow, Cubuk, Czarna Owca, dzemeuksis, Ifryt, Jade Elenne, kaduceusz, KFC, Królik, Mag_Mag, Obca, Wlodi
Poleć innym tę notkę