» Blog » ELEMENTAL: Żywioły Karnisu. Podsumowanie #1
31-01-2014 21:24

ELEMENTAL: Żywioły Karnisu. Podsumowanie #1

W działach: ELEMENTAL RPG, Fate, Prowadzenie, kampania, RPG, sesja, prywata | Odsłony: 212

ELEMENTAL: Żywioły Karnisu. Podsumowanie #1

Kampanię skończyłem. W zasadzie skończyliśmy. Przez ostatnie 2,3 miesiące poprowadziłem kampanię po raz pierwszy od kilku ładnych lat.

Bardzo mi tego brakowało, ponieważ historia pokazuje, że raczej jestem MG kampanijnym. Lubie powoli budować relacje, ożywiać świat wokół BG, a tego nie da się zrobić w jednostrzale. Co więcej opowieść rozgrywała się w moim autorskim świecie: ELEMENTAL.

Jest to setting fantasy, magiczny świat kształtowany przez żywioły. Domyślna konwencja rozgrywki to przygodowy komiks. Barwne, dynamiczne, wyraziste, efektowne historie, w których bohaterowie mogą w pewnym stopniu kontrolować elementalne moce. O „systemie” będzie więcej później, niniejszy wpis ma być raczej czymś w rodzaju highlight'u z minionych sesji.

Na kampanię złożyło się 7. sesji poprzedzonych sesją pilotową, którą prowadziłem wcześniej 3 razy ( rok temu, ekipie Ifryta, na PMMie), spodobała się na tyle,
że zdecydowaliśmy zagrać kampanię.

Wystąpiły następujące postacie:

SID (Karczmarz)- TOŻSAMOŚĆ: sługa mistrza szpiegów,ELEMENT: woda,

BIO: Wysłany w rejony pogranicza na zlecenie Mistrza dla cichego zbadania sytuacji. Informacje arcyszpiega okazały się trafne. Pod Diamentowym Szczytem w twierdzy Hakszut zgładzony został krewny Cesarza oraz ujawniła się magia Nicości. Podczas zamieszania poznał Mortara, barbarzyńce ze Wschodu, z którym razem ruszyli w drogę w głąb Imperium kierując się do Karnisu – dogodnego węzła komunikacyjnego oraz miasta handlarzy i przemytników na starych rozlewiskach

MORTAR (Pelnor)- TOŻSAMOŚĆ: barbarzyńca, wojownik ognistych plemion z pustyni Spiekota, ELEMENT: ogień

BIO: Olbrzym pochodzący z ognistych pustkowi na zachód od Imperium. Jego celem jest przejście do legend opowiadanych przez bajarzy plemiennych. Niezrozumiałe dla prostego Pyrosa wizje doprowadziły do w stronę cywilizacji, do Cesarstwa Trzech Płomieni. Napotkał tu potężne istoty poczuł moc ognia, która może pomóc mu przejść do legend.
Starł się z pradawnym Zatraconym i wplątał w rozgrywki mocy których nie pojmuje. W całej zawierusze duchy kazały mu iść na zachód, a jego przewodnikiem został obślizgły Sid.

LILIA (Ela)- TOŻSAMOŚĆ: Biolog , ekoterrorystka, Pracownik Uniwersytetu ELEMENT: natura/ziemia

BIO: Naukowiec z Cesarskiego Uniwersytetu oraz buntownicza dusza. W rejony Karnisu przywiodła ją chęć uczestnictwa w corocznym Festiwalu Pełzoszczęków odbywających się tuż pod murami miasta. Na miejscu miała czekać na nią przyjaciółka- Cadira także uczona. Lilia przeczuwała że za sprawą kryje się coś więcej. Podczas pobytu w granicznym mieście miała zostać przedstawiona ukochanemu Cadiry- Robertowi.

FELIX (Włodi)- TOŻSAMOŚĆ: Strażnik Równowagi, Wojownik, Paladyn ELEMENT: brak (póżniej doszliśmy do wniosku, że postacie bezżywiołowe nie są ciekawe)

BIO: Młody adept zakonu Strażników równowagi o tajemniczej przeszłości. To co wydarzyło się w znajdującej się na obrzeżach Karnisu starej świątyni Taurusa odcisnęło się piętnem na całym zakonie. Zły mag Torin przechytrzył mistrzów młodego Felixa i wysłał w świat „Latarnie” magiczne konstrukcje potrafiące niszczyć żywioły. Felix bez wsparcia towarzyszy śledztwo doprowadziło go do miasteczka Karnis. Liczy, że uda mu się zemścić i pokrzyżować plany Torina.

OCENA

Z tych 7 sesji 3 oceniam jako zwyczajne, 4 jako udane i godne zapamiętania, w mojej ocenie obyło się bez sesji słabych. Nasze spotkanie trwały od 2 do 4 godzin. Działo się dużo i było też miejsce na wprowadzanie usprawnień. Miło było obserwować jak drużyna i postaci co raz bardziej zgrywają się ze sobą. Kulminacja nastąpiła w Finałowej sesji :).
Ze względu na dość luźny charakter rozgrywki część wątków rozmyła się, została usunięta jako nieznaczące dla rozgrywki. Klamra kompozycyjna opowieści ładnie się domknęła, historia powróciła do punktu wyjścia na wystrzałowy koniec. Żałuję, że pod koniec zignorowałem motyw przyjaciółki LILI i nie pojawił się w scenach końcowych oraz postać FELIXA nie do końca zagrała w tym wszystkim. W środku kampanii problemem była nagromadzenie zbyt potężnych, "nietykalnych" BNów i pewne zagubienie graczy.

Graliśmy na mechanice FATE, coś pomiędzy "kadu" a FEA, także aspekty miały znaczący wpływ (do kolejnego podejścia spróbuję może sklecić coś własnego). A teraz do meritum czyli zdarzenie warte uwagi. Nie zamierzam zanudzać Was streszczeniem fabuły (może później).

HIGHLIGHTS

SESJA #1:
Postacie spotkały się. Barwnie przedstawić świat wciągając graczy. Ci nie chcieli zwlekać i niemalże od razu pchnęli przygodę w stronę akcji- areny znajdującej się na tyłach karczmy. Walka i wydarzenia wokół była ciekawe dla wszystkich postaci poza Lilią, która poszukiwał przyjaciółki i nie zdąrzyła wypytać o nic w karczmie. Ładnie zagrał motyw podrzucenia graczce możliwości podsłuchania dwóch strażników mówiących o kobiecie odpowiadającej opisem poszukiwanej. I już miałem wszystkich graczy zogniskowanych wokół gladiatorów i kooperacji z głównym mafiozem.

Drugi ważny element to negatywne wykorzystanie aspektu postaci barbarzyńcy, który na koniec walki doprowadził do wygrania walki oraz eksplozji zaabsorbowanej mocy ognia. Arena został zniszczona, postacie zaznaczyły swoją obecność w mieście.

SESJA #2:
Najlepsza sesja w kampanii, która ustawiła cała intrygę.
Przed sesją musiałem podjąć ważną decyzję. Gracze przybyli do miasta na festiwal pewnych małych stworzeń (dość niebezpiecznych), tarło, specjalne etc. Podczas festiwalu miało dojść do akcji terrorystycznej. Czy gracze mieli wziąć udział w festiwalu? Stwierdziłem, że pokazywnie graczom ceremonii będzie nudne. za dużo gadania, za dużo przedstawiania. I to była dobra decyzja. Po walce gracze skryli się w porzuconej chatce, na której rosła usypiająca roślina. W rezultacie obudzili się po zamachu kiedy fala Pełzoszczęków zalała miasto. ("Na początek trzęsienie ziemi etc.").

Po drodze było jeszcze kilka ciekawych scen ale najbarwniejszy pomysł miał miejsce pod koniec. Gracze z pomocą tubylców mają przerwać rytuał na potężnym stworzeniu matce roju. Postać Lili wpada więc na pomysł, że poszuka napotkaną wcześniej roślinę (która było tylko barwną wstawką fabularną na początek) i użyje jej do uśpienie przeciwników- bardzo sprytne.

SESJA #4

Sesja 3 i 4 to były takie trochę zdarzenie przejściowe. Tu największy efekt miał element scenografii. Przed walką w dokach wspomniałem o dużej kolorowej łodzi stojącej przy kei.
Po bójce, gdy gracze potrzebowali transportu dla postaci, łódź powróciła z ich inicjatywy. Sprawa rozwinęła się w podróż przez ponure bagna w festyniarskiej łodzi wypełnionej rekwizytami cyrkowymi. Kolorowy nos klowna został gadżetem Sida. Na koniec pojawiły się też zombie-topielce.

SESJA #5

Felix zaginął nam w poprzednich sesjach (nieobecność gracza). Tu powraca jako zawartość spiżarni jednej z barwniejszych postaci niezależnych jakie przyszło mi odgrywać. Babcia Gji, czarownica z bagien (w obrazku do notki). Staruszka nie była aż tak straszna, raczej złośliwa i sympatyczna.

W planie było spotkanie graczy z Dużą Siła w krainie, a mianowicie postacią Łowcy. Niestety dałem ciała i zamiast przedstawić podchody, niewidocznego przeciwnika i postraszyć graczy/ zwierzynę za wcześnie pokazałem oponenta. Na szczęście jakoś się dogadali i Mortar umówił się z nim na porządną solówę w lepszym terminie.
Po sesji gracz poratował mnie dobrą radą. Ponieważ Łowca dopiero co przebudził się z dłuższego letargu (co miało dużó wspólnego z poczynaniami graczy) być może forma która spotkali nie jest ostatecznym studium. Podchwyciłem ten pomysł. W kolejnej sesji po nocy spędzonej w lesie gracze zastali w miejscu wyżej wspomnianego, z którym podróżowali do Matecznika wielki kokon. Złośliwie odcięli jednak ten kolorowy wór transformacji od drzewa na którym się zawiesił ; )

SESJA #6

Na poprzedniej sesji Lilia musiała nas wcześniej opuścić, fabularnie rozwiązaliśmy to w ten sposób, że wraz z przyjaciółką oddzieliły się od drużyny (taki lekko naciągany okolicznościami klasyczny motyw, obawy strachu, wpakowania sięw kłopoty przez wzgląd na przyjaźń). Z graczką dogadałem się, że jej postać powraca do drużyny, ale jako dopellganger który przybrał postać schwytanej postaci, który ma doprowadzić resztę drużyny w zasadzkę na koniec przygody. Nie zadziałało do końca, ale było ciekawe. Przy okazji zrobiło się niezłe zamieszanie bo drużyna spotkała na drodze prawdziwą przyjaciółkę bohaterki co wprowadziło nieco konsternacji, w szeregach.
Dałem po drodze graczom możliwość integracji z normalnymi BNami (korsarze, przemytynicy), ale nie zainteresowali ich wystarczająco.

SESJA #7- GRANDE FINALE.

Watki domknęły się. Na wstępie gracze wreszcie dowiedzieli się o co chodzi w całym zamieszaniu. Ostanio lubuję się w różnych prostych zagadkach kluczach, które wskazują drogę etc. Tu dobrze zadziałał komunikat od serca lasu, który skierował drużynę z powrotem do miasta by poszukali najważniejszego składnika w miejscu festiwalu (dorzucę opis tej zagadki później bo nie mam teraz dostępu do treści).

Gracze nie do końca zrozumieli wers o pułapce, co kosztowało Sida wchodzącego do podziemnego źródła utratę aspektu oślizgły (inaczej woda roztrzaskał by go o skały. Pozytywnym skutkiem tego niezrozumienia było to, że postać drugi raz gramoląca się w pułapkę odpaliła ją podążającego jej tropem głównego złego.

Udało mi się wykorzystać cechy postaci aby włdować ich w kłopoty. Drużyna skradała się obok strażników, nie chciała zwracać na siebie uwagi. Na szczęście dla mnie ekoterrorystka nie mogła się oprzeć by ie interweniować gdy dwóch znudzonych strażników postanowiło zabawić się kotkiem w Angry Birds. To odpaliło sekwencję finałową.

Jestem zdania, że w finałowym starciu drużyna znakomicie współpracowała. Wypalone zostały wszystkie aspekty. W tym ten, ten Sida "Uczeń mistrza szpiegów" użyciem którego rozdrażnił również podlegległego Arcyszpiegowi, pysznego,maga, zdrajcę. Lilia spętał mu biczem ręce, a Mortar dzięki tym akcjom mógł dokonać dzieła zniszczenia.

Postać potężnego barbarzyńcy ognia i sposób w jaki była odgrywana były tak charakterystyczne, że na przestrzeni kampanii mortar stał się powszechną miarą rozmiaru, odległości i siły (itp.) stosowaną przez nas na sesjach.

Oby więcej takich gier.

C.D.N (chyba)

 

Komentarze


Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1

Raz jeszcze dzięki za sesje! Grało się naprawdę przednio, choć ta notka wyszła ci chaotycznie i nie oddaje uroku opowieści. Przede wszystkim duże brawa za fenomenalnych BNów. Absolutnie i bezdyskusyjnie najlepsi BNi jakich w życiu widziałem (choć czasem przez to że się do nich tak przywiązywałeś stawali się właśnie "nietykalni" co trochę drażniło). Nie mniej, jesteś dla mnie numerem 1 jeśli chodzi o BNów. Każda kreacja była charakterystyczna, każda inna, każda dopracowana i odegrana wybornie. Pewnie cię to zdziwi, ale najbardziej doceniam to, że potrafiłeś tworzyć zarówno postacie komiksowe (Filo) jak i poważne (kapitan straży na 1 sesji), groteskowe (babcia Gji) i niezwykle liryczne (drzewiec z 1 sesji). Ogólnie masz olbrzymią paletę osobowości co jest niespotykane, bo zwykle z tego co zauważyłem Mistrzowie mają 3-5 'typów' BNa i po chwili te typy są powielane, u ciebie nie czuło się powielania, każda postać była naprawdę inna. Za to mega szacun.

Sesja na pewno na długo zostanie mi w pamięci, tak jak i kreacje poszczególnych Bohaterów Gry :) Ze swojego Sida też jestem wyjątkowo zadowolony. Nie uważam się za specjalnie dobrego gracza, ale podczas kampanii udało się wykreować wiele sytuacji pięknie budujących tą oślizgłą postać (co zgrabnie zostało zwieńczone w finale).

Btw. pominąłeś sesje 0 - wprowadzającą, która szczerze mówiąc, moim zdaniem była najlepsza :P (przede wszystkim ze względu na bardzo zwięzła konstrukcję fabuły w której upchnąłeś bardzo dużo ciekawych rzeczy)

EDIT

Zapomniałeś jeszcze, że Mortar był miarą trudności testu :)

31-01-2014 22:23
Wlodi
   
Ocena:
+1

10 Mortarów dla Ciebie!

 

Bardzo ciekawe przedstawienie świata. Barwne scenerie, niesamowici BNi, tak można w skrócie powiedzieć o Twoich przygodach. Masz świetny dar do BNów, którzy wychodzą bardzo kolorowo, jednak pamiętać musisz, że to nie oni mają w pełni skupiać uwagę, a tylko gracze. Czasem o nas zapominałeś i na tym musisz pracować, bo jeśli nauczysz się wszystkich słuchać, to sesje będą jeszcze lepsze.

Co do Elementala, to pracuj nad nim, stwórz własną mechanikę opartą na żywiołach i ich manipulacji. Daj możliwość kreacji fabuły graczom poprzez ich żywioły. Jest to tak ciekawy świat, i dający tak wiele opcji, że warto przy tym projekcie przysiąść i doprowadzić do końca.

 

P.s. Felix, felixem, ale ja chcę pograć swoim Grzybiarzem - Maślakiem! :) ;)

03-02-2014 09:20
~Pelnor

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Cieszę się że Mortar dobrze wpasował się w klimat :) Z tej okazji dodam, że sesje faktycznie były przednie. Zwłaszcza dla prostego barbarzyńcy z pustyni Spiekoty, który na tych czwartkowych spotkaniach szukał relaksu i dobrej zabawy bez przekombinowanych i pretensjonalnych motywów.
+ za połączenie ciekawych wątków fabularnych bez przesadnej chęci udowodnienia graczom, jakież to niesamowitości jesteś w stanie wymyśleć (a wiemy że jesteś:)

Kolejny + za lokacje i opisy. Mimo że Elemental jest w bardzo wczesnej fazie powstawania, i pewne kwestie z pewnością będą się docierać, udało Ci się stworzyć klimatyczne i niesztampowe miejsca, nawet z tych, które wydają się maksymalnie oklepane (karczma w Karnisie!). Mam nadzieję że będę miał jakiś swój skromny udział w dalszej kreacji tego zacnego świata :)

Jakieś minusy? Ano Włodi już napisał to, co mogło ukłuć. Co się będę powtarzał ;) Pozdr!

Życzyłbym sobie jak najwięcej takich sesji.
Niech Płonący ma Cię w opiece!
PŁYNĄCY OGIEEEEŃ! :D
04-02-2014 00:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.